Dziś piszę do Was z Wrocławia - przyjechałam na parę dni zobaczyć znajome miejsca, odwiedzić ulubione, przypomnieć sobie te wszystkie chwile, które przeżyłam tu przez ostatnie 6 lat. Zaklinałam się, że wyprowadzam się z Wrocławia i nie wrócę tu przynajmniej przez najbliższe kilka lat :D
Ale szczerze mówiąc - trochę stęskniłam się za miastem, za jego klimatem, za nocnym szlajaniem się, za świetnymi koncertami, za wystawami, przedstawieniami, za przynajmniej kilkoma restauracjami i knajpkami, za parkami, i... wszystkim tym, co robiłam w wolnym studenckim czasie :) I oczywiście stęskniłam się też za wrocławskimi przyjaciółmi - na szczęście większość z nich widziałam w okresie wakacyjnym w Jeleniej Górze :D
Przyjechałam jednak głównie załatwić ostatnie sprawy przed stażem w izbie lekarskiej - odebrać ograniczone prawo wykonywania zawodu - pełne dostanę po ukończeniu stażu (za 13 miesięcy) i zdaniu egzaminu o nazwie LEK, czyli lekarskiego egzaminu końcowego - do którego po raz pierwszy przystępuję w sobotę - trzymajcie kciuki :)) Jest to egzamin, który po pierwsze muszę zdać, a po drugie wynik jest głównym kryterium przyjęcia na specjalizację - po stażu. Na szczęście na osiągnięcie oczekiwanego wyniku mam przynajmniej 3 szanse - teraz we wrześniu, potem w lutym, i w kolejnym roku we wrześniu. Mam nadzieję, że wystarczą mi dwa podejścia - tym bardziej, że ten raz traktuję raczej jako próbę niż jako prawdziwy egzamin - w końcu jest to egzamin z całych studiów - a ja ostatnie wakacje postanowiłam wykorzystać odpoczywając i szalejąc, a już na pewno nie ślęcząc nad książkami - na to znajdzie się sporo czasu jesienią i zimą.
Podsumowując - we Wrocławiu zostaję do soboty, ale już zaraz po egzaminie ładujemy się z grupką znajomych z mojej grupy studenckiej do autobusu i jedziemy do Jeleniej Góry :))
W sobotę - opanowujemy miasto :D W niedzielę - spacer na Perłę Zachodu i oczywiście jeleniogórska starówka :) A w pn ? będziemy wymyślać na bieżąco :D Jeśli chodzi o pokazywanie moich okolic - pomysłów mam zwykle aż nadto :D
A potem.. zostanie mi już tylko ostatni tydzień "wolności"... Strasznie szybko minęły mi te wakacje - niby 3 miesiące, a czasem wydaje mi się jakby była to jedna mała chwila :) Na szczęście pozostało wiele niesamowitych wspomnień - moich drobinek szczęścia do kolekcji :))
Na koniec tylko jeszcze jedna myśl - trochę związana z pewnymi wydarzeniami ostatnio.
Jak pewnie zauważyliście - moją filozofią życiową jest zbieranie małych drobinek szczęścia - i mój blog, który prowadzę już od ponad roku - jest też jedną z tych drobinek - i nieważne, co myślą o tym inni, jak czasem hejterzy próbują mi popsuć humor, nieważne, że mój blog - jest swego rodzaju "pamiętnikiem", bo najważniejsze jest to, że blog i wy dajecie mi dużo radości :))
W życiu chodzi o to, żeby robić małe rzeczy, które sprawiają nam radość :))