poniedziałek, 17 grudnia 2012

nowa sukienka i wigilia grupowa


Jutro zdaję pierwszą część egzaminu z pediatrii - trzymajcie kciuki :D w czwartek drugą...
A że dawno mnie nie było postanowiłam napisać, że żyję i mam się dobrze :D

W piątek mieliśmy super wigilię grupową. Było pyszne jedzenie, grzane wino, ale białe - od tej pory kocham białe grzane wino - z suszonymi morelami, miodem i cytryną - polecam Wam :) z tego miejsca pozdrowienia dla twórcy tej pyszności czyli Kuby :))
Do tego miałam na sobie nową sukienkę - prezent od mojego Jordana :) znaleziona podczas ostatniej wizyty na dworcu świebodzkim :)

Jakość zdjęć niestety związana jest z klimatycznym nastrojem naszej wigilii - słabym oświetleniem :D całusy kochani - już nie mogę doczekać się przyszłorocznej naszej wigilii :*




sobota, 8 grudnia 2012

szybki obiad

Ostatnio czas mija mi ekstremalnie szybko.
Zeszły weekend minął dość hucznie - koncert Marcina Spennera i Biby- niezapomniane wrażenia - chłopaki świetnie śpiewają, polecam Wam ich koncerty akustyczne (poniżej filmiki z koncertu chłopaków w Sopocie, chociaż myślę, że przez te pół roku naprawdę się rozśpiewali :) i jest duża różnica). Potem w sobotę jeszcze parapetówka u kolegi z grupy - zdjęcia nie nadają się do publicznego pokazywania :D
Tydzień na uczelni minął równie miło - na neonatologii :))

Z najnowszych zajawek to strasznie się cieszę, bo zaraz po świętach, na które jadę oczywiście do mojej Jeleniej Góry, wyjeżdżam na 3 dni "na północ" - odwiedzę Babcię w Malborku, a potem wpadnę na dzień-dwa do Sopotu. Ten wyjazd jest najbardziej spontaniczną rzeczą jaką ostatnio wymyśliłam :D Zadzwonił do mnie przyjaciel z Jeleniej i powiedział, że jedzie do rodziny do Sopotu, na co ja - dlaczego nie bierzesz mnie ze sobą? I tym sposobem jedziemy razem pociągiem "na północ" :D Niesamowicie się cieszę, bo nigdy nie widziałam morza zimą :)







W między czasie z ilości wrażeń i stresów nabawiłam się zapalenia żołądka i stąd pomysł na obiad - delikatny, dietetyczny, a jednocześnie bardzo dobry :)

Grillowany kurczak w ziołach, z marchewką i pełnoziarnistym makaronem penne.

Zaczynamy od wlania do miseczki niewielkiej ilości oleju, nasypania soli, pieprzu, dużej ilości ziół prowansalskich i suszonej bazylii, wymieszania i obtoczenia w powstałym sosie piersi z kurczaka. Tak przygotowaną pierś wkładamy na rozgrzaną patelnię (już bez tłuszczu, bo sos był z olejem).
W między czasie gotujemy makaron.
Marchewkę kroimy w kostkę, zalewamy niewielką ilością wody i gotujemy aż będzie miękka, na koniec dodajemy niewielką ilość soli i 50g masła - uwielbiam połączenie aromatu gotowanej marchewki i masła :)
I gotowe! Jak zwykle prosto i smacznie :)




czwartek, 29 listopada 2012

moje małe szaleństwa

Rzadko ostatnio piszę, bo niestety całymi dniami albo siedzę na uczelni, albo uczę się - aktualnie pediatrii na grudniowy (przedświąteczny) egzamin.
Ale to nie znaczy, że zupełnie nic poza tym nie robię - jak zwykle nie mogę żyć bez moich małych szaleństw - we wtorek byłam na hinduskich andrzejkach w klubie Alive. Były pokazy hinduskich tańców, malowanie henną (poniżej pamiątka), a na koniec impreza do późnych godzin nocnych w bollywoodzkich rytmach :)
A dziś do szaleństw dołączyły zajęcia z ortopedii i nauka zakładania gipsów - i zdjęcie zrobione dla żartu (mój chłopak i przyjaciółki dali się nabrać - przepraszam Was kochani za te głupie żarty:* ).
A jutro wybieram się na koncert Marcina Spennera i Biby - też do Alive :)






niedziela, 25 listopada 2012

pomysł na nową fryzurę

Dawno nie było nic o moich wyjściach, a ostatnio trochę się tego nazbierało :)
W ciągu ostatnich dwóch tygodni zaliczyłam - festiwal w Instytucie Grotowskiego na temat rzezi Ormian, potem jeszcze festiwal w Dolnośląskim Centrum Filmowym niemieckich filmów o migracjach - poruszający film "Obca", na koniec festiwal Trzy Żywioły w Kinie Nowe Horyzonty i dokument "Antarktyczna podróż sir Ernesta Shackletona", do tego można byłoby powiedzieć "na deser" koncert jazzowy w małym klubie Collosseum.

A dzisiejszy niedzielny dzień, oprócz gotowania oczywiście (conchiglioni nadziewane sosem bolognese i zapiekane) spędziłam na jarmarku bożonarodzeniowym, który na wrocławskim rynku został otwarty w piątek - jak zwykle pyszne grzane wino, do tego stoiska z wszelkimi możliwymi bibelotami - bombkami, aniołkami, torebkami, kolczykami, kończąc na słodyczach, smażonej kiełbasce, pitnym miodzie, blinach i gofrach - jednym słowem każdy znajdzie coś dla siebie :)

Na koniec weekendu wybrałam się też na spektakl Teatru Pieśni Kozła "Pomnę, pomnę... " inspirowany historią przesiedlenia mieszkańców Tarnowicy Polnej (tereny dzisiejszej Ukrainy) na Dolny Śląsk, do Bystrzycy Kłodzkiej. Niesamowity, wzruszający spektakl, pełen pieśni pogranicza polsko-ukraińskiego, wykonywanych przez zespoły ludowe kultywujące tradycje swoich przodków. Niesamowita w tym wszystkim jest myśl, że być może kobiety w mojej rodzinie tak samo kiedyś śpiewały :) I niesamowicie metafizycznym przeżyciem jest taka łączność z przodkami - połowa mojej rodziny pochodzi właśnie z pogranicza polsko-ukraińskiego.

Przy okazji - góralska, nieco ludowa stylizacja :)
Dwa warkocze, sweter z góralskim motywem, czerwone kolczyki i czerwono-zielone korale.














czwartek, 22 listopada 2012

zupa dyniowa

Jako, że jesień cały czas za oknem - kolejne kolorowe, jesienne, a jednocześnie aromatyczne i rozgrzewające danie - zupa z dyni :)
Są różne sposoby przygotowywania dyni - ja preferuję gotowanie dyni.

Zaczynamy od obrania i pokrojenia dyni i marchewki, zalania niewielką ilością wody. Warzywa gotujemy na średnim ogniu, dodając niewielką ilość soli. Dodajemy również starty imbir. Moje gotowały się kilka godzin (jakieś 2-3) aż były super miękkie i idealne do zmiksowania. Na koniec przyprawiamy jeszcze do smaku - solą, pieprzem, gałką muszkatołową.
Podając możemy dodać na wierzch kleks śmietany.
Pycha :)

Składniki:
- kawałek dyni (moja miała jakieś 80dag)
- 4 marchewki
- imbir (mały kawałek)
-sól, pieprz, gałka muszkatołowa



poniedziałek, 19 listopada 2012

"sałatka Cioci Reni"

Sałatka nazywana w moim domu "sałatką Cioci Reni" - twórczynią przepisu, a przynajmniej osobą rozpowszechniającą tenże przepis jest moja ukochana Ciocia :) z tego miejsca - uściski i całusy :*
Sałatka jest jedną z moich ulubionych sałatek - po pierwsze jest pyszna, po drugie bardzo łatwo i szybko się ją przygotowuje.

Składniki:
- 1 op. kukurydzy (duża puszka)
- 1 słoik selera
- 1 puszka ananasów
- 20 dag sera żółtego
- 20 dag szynki
- 1-2 jajka
- majonez

Kukurydzę i seler odsączamy, wrzucamy do miski, ananasa również odsączamy i kroimy na małe kawałeczki, ser i szynkę kroimy w kostkę, jajka gotujemy na twardo i kroimy w kostkę. Wszystko mieszamy. Sos - mieszamy w równych proporcjach majonez z syropem z puszki ananasów. Zalewamy sałatkę sosem, odstawiamy na dwie godziny do lodówki.
Smacznego! :)






niedziela, 18 listopada 2012

uczta dla przyjaciół

Dziś przepis, który idealnie nadaje się na małe przyjęcie jak i na uroczysty niedzielny obiad :)
Od podstaw jest moim własnym pomysłem i dziełem, dlatego jeśli macie jakieś uwagi to chętnie posłucham :)

A jest to - zapiekane conchiglioni, czyli muszle z nadzieniem z ricotty, łososia i kilku dodatków w sosie pomidorowo-śmietanowym.

Dzisiejsza wersja jest dosyć ostro-kwaśna, jeśli macie ochotę na delikatne danie polecam nie dodawać kiwi :)

Zaczynamy od kupienia muszli, co okazuje się wcale nie jest takim łatwym zadaniem, przynajmniej we Wrocławiu. Kiedy już je mamy - gotujemy wg przepisu na opakowaniu, aby były al dente. Ja ugotowałam około 50 muszli - połowę mojego opakowania 500g. Odstawiamy do ostygnięcia, w tym czasie przygotowujemy farsz.
Łososia gotujemy w niewielkiej ilości wody (aby tylko przykryła rybę), lekko osolonej, na małym gazie, około pół godziny (aż zmieni kolor i nie będzie surowy).
Cebulę i czosnek szatkujemy, wrzucamy do miski, dodajemy do tego opakowanie ricotty, odsączoną kukurydzę, pokrojone kiwi i na koniec ugotowanego i podzielonego na drobne kawałeczki łososia. Wszystko mieszamy. Doprawiamy solą i pieprzem.
Farsz nakładamy do przygotowanych wcześniej muszli.
Sos - mieszamy śmietanę z pokrojonymi pomidorami (kupiłam małe opakowanie Pudliszek 400g).
Naczynie żaroodporne smarujemy niewielką ilością tłuszczu (masło/margaryna), układamy warstwę muszli, zalewamy niewielką ilością sosu, układamy kolejną warstwę, znów polewamy sosem, potem ostatnia warstwa i polewamy pozostałą ilością sosu.
Wkładamy do piekarnika na 180-200 stopni na 40 minut.
Smacznego !

Składniki:
- makaron muszle
- 1 op. sera ricotta
- 1 cebula mała
- 4 ząbki czosnku
- 1 kiwi
- 1 op. kukurydzy (małe)
- łosoś (200-300g)
-sól, pieprz
- śmietana 18%
- 1 op. krojonych pomidorów




środa, 14 listopada 2012

Kolorowe danie wegetariańskie :)

Dziś danie wegetariańskie ze specjalną dedykacją :)
Jak zwykle najpierw kierunek - warzywniak i tym razem pomysł na coś w rodzaju lecza, tylko bardziej jesienno-zimowe. Jesienne z racji papryki i bakłażanu, zimowe z racji rozgrzewającego imbiru. A więc do dzieła!
Siekamy cebulę i czosnek, wrzucamy na rozgrzany tłuszcz, bakłażana i paprykę kroimy w kostkę - dorzucamy na patelnię, kiedy cebula ładnie się zeszkli, smażymy około 10-15 min. aż będą miękkie, w między czasie dodajemy pieprz, sól, zioła prowansalskie, podlewamy białym wytrawnym winem. Następnie dodajemy starty imbir - ilość zależy od waszych własnych upodobań. Na koniec wrzucamy kukurydzę, posiekaną pietruszkę. I danie gotowe ! Można jeść z ryżem, makaronem albo po prostu z grzankami.
Nie tylko pyszne, ale dodatkowo fajne kolorystycznie - akurat na jesienną szarugę. Bo co lepiej zwalczy jesienną chandrę jak nie dobre jedzenie ? :)

Składniki:
- 1 cebula
- 3 ząbki czosnku
- 1 bakłażan
- 1 papryka czerwona
- pół szklanki wytrawnego białego wina
- imbir
- pieprz, sól, zioła prowansalskie
- 1 op. kukurydzy
- pół pęczka pietruszki







różowa sałatka


Dziś akcja pt. robienie porządków w lodówce, czyli wyjadanie resztek :D
Dzięki temu wymyśliłam alternatywę dla sałatki żydowskiej, która jest bardzo dobra - ale nie uważacie, że wygląda trochę nudnie?
Ziemniaki zastąpiłam burakiem, dodałam nieco jabłka i czosnku i gotowe :)

W mojej lodówce były :
- 2 jajka
- mały ugotowany burak
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- pół jabłka
- majonez, musztarda

Jajka ugotowałam na twardo, pokroiłam w kostkę. Cebulę, czosnek, buraka, jabłko również pokroiłam w kostkę. Wszystko wymieszałam. Sos zrobiłam mieszając 2 łyżki majonezu z łyżką musztardy. I sałatka gotowa!
Dla osób na diecie i zdrowo odżywiających się - majonez zastępujemy oczywiście jogurtem naturalnym czy greckim. (Ja staram się odżywiać zdrowo i nietłusto, ale majonez to moja miłość, z której nigdy nie zrezygnuję! )

I jak Wam się podoba? :)


  



wtorek, 13 listopada 2012

deser - kieszonki z gruszką

Z przepisów na moim blogu wynika, że rzadko przygotowuję desery, ciasta itp. Można by powiedzieć, że jest to prawda, ale tylko "połowiczna" - rzeczywiście we Wrocławiu mam mniej czasu i mniej ochoty, ale będąc w mojej Jeleniej Górze często coś piekę - jak na przykład moje ulubione ciasto czekoladowe z jabłkami wg przepisu mojej Babci - ale o tym opowiem innym razem :)

Dziś będzie przepis Mamy Agaty - tej od przepisu na kurczaka.
Jadłam te kieszonki podczas ostatniego pobytu w Jeleniej Górze i zakochałam się w nich od pierwszej chwili :) A do tego jest to deser bardzo prosty :)

Potrzebujemy:
- 1 op. ciasta francuskiego
- 4 gruszki
- 1 op. rodzynek
- cynamon

Gruszki obieramy, kroimy na połówki, wydrążamy środek. Ciasto francuskie kroimy w kwadraty, nakładamy garstkę rodzynek, na to połówkę gruszki, posypujemy cynamonem i zaklejamy w kopertkę. Wierzch można posmarować jeszcze jajkiem, żeby kieszonki były bardziej rumiane. Wkładamy do piekarnika na 180 stopni, pieczemy ok. 30 minut do uzyskania lekko rumianego koloru i chrupkiej konsystencji.









poniedziałek, 12 listopada 2012

naleśniki zapiekane z kurczakiem, pieczarkami i szpinakiem w sosie z gorgonzoli

Sobotni wieczór upłynął na przygotowywaniu bardzo smacznej kolacji - najpierw przygotowujemy farsz - smażymy pieczarki z cebulką, szpinak z czosnkiem i kurczaka z przyprawami, potem smażymy naleśniki, kiedy trochę ostygną, nakładamy przygotowany farsz i układamy w naczyniu żaroodpornym wysmarowanym niewielką ilością tłuszczu. Na koniec rozpuszczamy w małym garnuszku w śmietanie ser gorgonzola i tak przygotowanym sosem polewamy nasze naleśniki. Pieczemy około 1h w temp. 180-200 stopni. Na wierzchu możecie ułożyć też ser żółty.

W wersji  bezmięsnej nie dodajemy po prostu kurczaka :))
Składniki:
- 30 dag pieczarek
- 1 cebula
- 1 op. mrożonego szpinaku
- 3 ząbki czosnku
- 2 piersi z kurczaka
- sól, pieprz, zioła prowansalskie
- śmietana 18%
- ser gorgonzola

naleśniki :
- 0,5l mleka
- 2 szklanki mąki
- 2 jajka

- tłuszcz do wysmarowania naczynia (margaryna/masło)














stat4u