czwartek, 27 września 2012

ruch slow i moja nowa dżinsowa koszula

Ostatnie dni wakacji, czyli ostatnie dni wolności, ostatnie dni robienia dokładnie tego, na co człowiek ma ochotę, skłoniły mnie do przemyśleń, ale i potrzeby "skosztowania" odrobiny z ruchu slow. I nie chodzi tu tylko o slow food, ale o całą filozofię życia, która sprowadza się do kontemplacji, przeżywania, odczuwania życia wszystkimi zmysłami, zatrzymania się na chwilę i przyjrzenia pięknu otaczającego świata.
Tak spędziłam cały wczorajszy dzień. Zaczęłam jak zwykle od śniadania, ale jak tylko zobaczyłam piękną pogodę za oknem, postanowiłam nie spieszyć się jak zwykle - dziś wszystkie sprawy muszą poczekać, wyszłam na balkon i poranną kawę wypiłam z przepięknym widokiem na góry, wdychając ostatnie zapachy lata, a może pierwsze jesienne, powietrze pachniało w każdym razie jakby ciepłem.
Potem zrobiwszy pranie i ugotowawszy obiad (od obowiązków nie da się niestety uciec), wybrałam się na spacer z przyjaciółką, potem na popołudniową kawę wróciłyśmy do mnie i malując wspólnie paznokcie gadałyśmy o życiu. A wieczór spędziłam z kolegą na koncercie, a potem w jednym z jeleniogórskich klubów na lampce wina - chwila zatrzymania się i wspólnego odczuwania rzeczywistości. I chociaż na co dzień wszyscy śmieją się, że mam adhd, w którym się spełniam, najwięcej dają mi właśnie takie chwile, kolejne drobinki szczęścia do kolekcji :)

Miało być jeszcze o nowej dżinsowej koszuli - to jeden z najnowszych "ciucholandowych" zakupów.
widok z balkonu








1 komentarz:

stat4u