Nie było mnie parę dni, bo najpierw szalałam w środę na koncertach - w Akademii Muzycznej jak zwykle było rewelacyjnie - świetna muzyka (klasyczny jazz) i bardzo mili ludzie, nie było tylko miejsc, bo trochę późno wpadliśmy z kolegą-adwokatem :D Przy okazji dowiedziałam się, iż prawnik to człowiek po studiach prawniczych, adwokat to człowiek po aplikacji adwokackiej, a mecenas to zwrot zwyczajowy - nigdy tego nie ogarniałam :D
Potem jeszcze zahaczyliśmy o alive i bardzo kameralny, ale bardzo żywiołowy koncert Ethnoholic - aż szkoda było wychodzić, ale niestety - następnego dnia rano trzeba było jakoś wstać :P Zespół poza świetną muzyką z rejonów Karpat, poza świetnymi utworami, piosenkami folkowymi, jest przy okazji bardzo zabawny i między piosenkami można było się jeszcze nieźle uśmiać :D
W czwartek wreszcie odpoczywałam. Z książką do psychiatrii, bo od jutra zaczynam blok psychiatryczny.
Piątek miał być miłym dniem. Rano ostatnie okropne zajęcia z medycyny sądowej - kolejne makabryczne zdjęcia morderstw. A po zajęciach bardzo miła kawa i ciasto urodzinowe u koleżanki z grupy :) Jeszcze raz sto lat Karola :) Miłe popołudnie w damskim gronie.
A potem okazało się, że wszystkie te przykłady z medycyny sądowej zdarzają się naprawdę. Jelenia Góra stała się sławna na całą Polskę z racji okropnego podwójnego morderstwa. Okropność. Jedyny pozytywny aspekt to bardzo szybkie ujęcie sprawcy.
Na szczęście weekend nieco poprawił mi humor :)
Sobotni wieczór spędziliśmy z Jordanem w Klubie Pod Kolumnami na Nadodrzu - na spotkaniu podróżniczym o Rumunii. Aż człowiek na własnej skórze poczułby to wszystko, zobaczył, spróbował tych smaków, poczuł te zapachy... Może kiedyś się uda :)
A potem wylądowaliśmy w Machinie Organice - nowej świetnej wrocławskiej knajpce (na ul. Ruskiej). To był mój drugi raz tam - pierwszy raz siedziałam na dole na kanapach, trochę chillout, popijając cydr. Tym razem udaliśmy się na górę - małe stoliczki, niektóre oddzielone baldachimem, do tego sok gruszkowo-imbirowy (pyszny).
Niedziela tradycyjnie zaś na Świebodzkim :D Jordan kupił sobie buty, a ja letnią sukienkę za 15zł (pokażę Wam w najbliższym czasie) i wiosenne buty - śliczne :D Jednym słowem wypad mega udany :D
Co do planów to z racji okropnej pogody wyjazd do Opola został przesunięty na następną sobotę - oby tym razem już się udał :D
Poza tym we wtorek wybieramy się z grupą na kręgle do sky towera - to będzie mój pierwszy raz :D Mam nadzieję, że będzie fajnie i się nie zabiję :P
A w czwartek idę wykorzystać prezent od Jordanka - bon na masaż - wybrałam relaks w Indiach:)
mhm.. już się nie mogę doczekać :D
Udanego tygodnia kochani :)
Zdjęcia poniżej z Machiny Organiki właśnie. I mój ukochany sweter z szafy mamy czy babci. Pokazywałam go w jednym z pierwszych moich blogowych postów - tutaj
I kolczyki inspirowane ręką Fatimy, o których mówiłam ostatnio (kupione na Świebodzkim).
O, ja też bym się wybrała na jakiś koncert...
OdpowiedzUsuńA kolczyki świetne!
Jakie cudowne lampy!
OdpowiedzUsuńuwielbiam te Twoje rude fryzurki :) z tym morderstwem, to porażka, mam ciarki do tej pory jak o tym pomyślę. Zajęcia z medycyny sądowej...musisz być bardzo odporna, j abym chyba nie dała rady. Także kręgle chyba przejdą bez żadnych wypadków :) ściskam!
OdpowiedzUsuńStaram się być odporna, ale jak widać różnie bywa. Szczególnie w zderzeniu z realnym światem.
Usuńpieknie!!!! pieknie!!!
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ ♥ ♥
POZDRAWIAM,
OLA
Piękny kolorek włosów ,zapraszam do siebie : www.steffashion15.blogspot.com
OdpowiedzUsuńświetny kolor włosów :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
świetne rude włoski <3
OdpowiedzUsuńwww.cookplease.blogspot.com zapraszam na cannelloni! :)
Sama nie wiedziałam jak to jest z tymi prawnikami i mecanasami :) teraz już wiem :)
OdpowiedzUsuńFryzurke masz wspaniałą <3
OdpowiedzUsuńKolczyki także świetne;)
Pozdrawiam gorąco!
super zdjęcia, masz piękny sweterek ! :>
OdpowiedzUsuńsweterek to prawdziwy vintage <3
OdpowiedzUsuńwww.classicorcool.com
great arts dear ^^
OdpowiedzUsuńwhat do you think to follow each other? I'll wait for you on my blog
happy day
xoxo
vendy
NEW POST!!!
follow me on:
the simple life of rich people blog
A sędzina to żona sędziego - pamiętaj, bo panie sędzie tego nie lubią :)
OdpowiedzUsuń