poniedziałek, 12 sierpnia 2013

opowieści z Trójmiasta :)

Zgodnie z obietnicą dziś parę słów o tygodniu w Trójmieście.
Zaczęło się od przyjazdu o 7 rano do Gdańska - ledwie żywi, bo od Wrocławia pociąg był wypchany po brzegi :D W końcu wakacje i wszyscy walą nad morze :D
Poczłapaliśmy z walizami do akademika, do którego jeździmy od 3 lat - akademik oczywiście medycznej - niestety to był chyba nasz ostatni pobyt tam - w tym roku zmieniły się zasady i pobyt dla osób nieuczących się jest mega drogi :(
Pierwszy dzień to było odsypianie, potem oczywiście spacer na starówkę, siedzenie nad Motławą, a na koniec na spontanie - wsiedliśmy w tramwaj i pojechaliśmy zobaczyć morze w Jelitkowie :D Niestety było już późne popołudnie, słońce tylko delikatnie wychodziło zza chmur, więc żeby nie zamarznąć padł pomysł spaceru do Sopotu - gps pokazywał tylko 3 km, więc ruszyliśmy :D Od tej pory uwielbiam długie spacery po plaży :))
Drugi dzień zapowiadał się też niezbyt pogodny, więc zaplanowaliśmy wypad do Gdyni do Oceanarium - niestety kolejka do wejścia jak zawsze przerażała, więc plan szybko zmieniliśmy na klify w Orłowie - i myślę, że był to najlepszy pomysł, na jaki mogliśmy wpaść :D
Miejsce niesamowite - pierwszy raz w życiu widziałam jak nagle z piaszczystej typowej dla polskiego Bałtyku plaży krajobraz zmienia się diametralnie - pojawiają się olbrzymie skały, które wchodzą do morza, plaża staje się kamienista, a widoki - niesamowite!
Jako, że do klifów znaki pokazywały z portu gdyńskiego jakieś 3-4km, postanowiliśmy już nie wracać do Gdyni tylko przejść się spacerem do Sopotu :D Łącznie wyszło prawie 10km, ale było warto - widoki super, po drodze wpadliśmy do knajpki w porcie w Gdyni Orłowie na smażoną flądrę prosto z kutra, na małe molo w Orłowie, a potem już prosto na sopockie plaże ;D na koniec odpoczynek na Monciaku przy lampce wina :))
Środa i czwartek to było już typowe plażowanie - ze znajomymi z Wrocławia na plaży w Brzeźnie :) Plus obiad w knajpce Tapas Rybka - po kuchennych rewolucjach Magdy Gessler. Świetne przekąski - śledź po kaszubsku i pasta z piklinga, do tego zamówiliśmy zupę rybną - Jordan standardową - jak dla mnie zbyt śmietanowa, ja za to piracką - straaasznie pikantną :D
Pomysł na środowy wieczór to był zachód słońca na molo w Sopocie, a czwartkowy - kolacja u Jordana kuzynki w Rumii :) W piątek na szczęście pogoda nie dopisała i można było leczyć pokolacyjne dolegliwości w łóżku :D Tylko w strugach deszczu kupowaliśmy bilety na statek na Hel.
Została nam tylko sobota - ostatni dzień w Trójmieście postanowiliśmy spędzić mega aktywnie - wybraliśmy się ze znajomymi na Wyspę Sobieszewską. Świetnie zrobiona i ciekawa trasa rezerwatu ptaków "Ptasi Raj" - niestety ani jednego nie zobaczyliśmy :D Najpierw droga prowadzi przez las, gdzie co jakiś czas stoją wieże obserwacyjne, potem dochodzi się do plaży - wiatr był okropny, przez co fale miały chyba ze 2m - widok rewelacyjny :D Potem przeszliśmy wzdłuż plaży do ujścia Martwej Wisły do morza - Przekop Wisły znajduje się na drugim końcu wyspy. Stamtąd najlepszym punktem programu, czyli kamienną groblą wróciliśmy do samochodu. Grobla ma jakiś metr szerokości i prowadzi między Martwą Wisłą a Jeziorem Ptasi Raj - w pewnym momencie kamienna trasa znajduje się kilka centymetrów pod wodą, więc ściąganie butów i brodzenie w wodzie po śliskich kamieniach jest obowiązkowym punktem programu :D Tą część Trójmiasta polecam wszystkim ciekawym przyrody, ale i niecodziennych widoków :) Nasza trasa miała koło 10 km.
W niedzielę statkiem popłynęliśmy na Hel - ale o tym w kolejnym wpisie :)

Europejskie Centrum Solidarności - w budowie


mój ulubiony bar mleczny w Gdańsku






pod sopockim molo
dzień drugi - ruszamy do Gdyni - jak zawsze spod gdańskiej stoczni




w okularach za 2zł :D


w drodze na klify








molo w Gdyni Orłowie

koniec dnia - na Monciaku

dzień trzeci - sopockie molo







po zachodzie słońca zrobiło się zdecydowanie chłodniej

dzień czwarty - plażowo w Brzeźnie

dzień szósty-Wyspa Sobieszewska


pierwszy punkt do obserwacji ptaków - z synem znajomych :)


widok z drugiego punktu obserwacyjnego








kamienna grobla


6 komentarzy:

  1. uwielbiam spacery nad morzem :) w zeszłym roku zrobiła w ciągu jednego dnia chyba z 12 km :D śliczne zdjęcia, a Ty najpiękniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje Ci za te zdjęcia :) oglądając je poczułam sie jakbym tam była:) kocham nasze morze a niestety w tym roku go nie zobaczę :( ale zdjęcia piękne!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne zdjęcia i kolejne niesamowite wspomnienia będą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. to fioletowe zupowate cos to wlasnie w restauracji gdzie byly kuchenne rewolucje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to był chłodnik w barze mlecznym w Gdańsku, o którym wspomniałam :)

      Usuń
  5. Kocham 3miasto! Masz absolutnie fantastyczne wlosy:)

    OdpowiedzUsuń

stat4u