Ostatnie dwa dni spędziłam w Przesiece - malowniczej miejscowości u podnóża Karkonoszy.
I stąd dziś moje dwa pomysły na imprezę w środku lata - na przykład weekendowy wypad ze znajomymi. Ja jechałam akurat do górskiej miejscowości turystycznej, więc tym razem sukienki zostawiłam w szafie, a postawiłam na klasyczne czarne bermudy. Reszta to dwa moje nowe nabytki - koszulki (vintage).
Na dzień - pastelowa różowo-łososiowa, plus marynarka - chwilowo upały nas opuściły, i jedne z moich ulubionych klipsów - kupione na Dworcu Centralnym w Warszawie.
Na wieczór zaś zestaw biało-czarny, koszulka - pepitka, czyli klasyczny wzór wylansowany przez Coco Chanel, plus mamine klipsy - też oczywiście biało-czarne :)
W innej sytuacji ubrałabym do tego jedne z moich szpilek - ale dziś musiałam postawić na wygodę - chodzenie z noga w gipsie wcale nie jest takie proste :D
Rewelacyjny jest ten Twój blog. Zwłaszcza te z zdjęcie "Jelonki" - miasta z najstarszym uzdrowiskiem na Ziemiach Polskich (Cieplice rywalizują o to miano z Lądkiem) i najładniejszego zamku (a raczej ruin na Chojniku). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle fajne mietowe klipsy;) idealnie wspolgraja z kolorem twoich wlosow;)
OdpowiedzUsuń