czwartek, 14 listopada 2013

bal absolwentów i inne szaleństwa...

Bardzo dawno mnie nie było - ostatnio było dużo ważniejszych spraw od internetowego życia - jedne problemy się rozwiązały, inne powstały - jak to w życiu. Życie w końcu nie znosi pustki. Tak jak z ludźmi - jedni przyjaciele znikają, a niedługo potem na ich miejsce pojawiają się ni stąd ni zowąd nowi ludzie. I z dnia na dzień stają się kimś ważnym.


Ostatnio dużo się działo - trochę było świąt, sporo wolnego od pracy na SORze, sporo imprez - przez stażowe, potem halloweenowe, a na koniec bal absolwentów, sporo spotkań z przyjaciółmi, i tymi starymi, i tymi nowymi - czyli zbierania malutkich drobinek szczęścia do kolekcji ciąg dalszy :)
Obiecywałam ostatnio zdjęcia z imprezy halloweenowej, ale na szczęście żadne nie powstało - i chyba dobrze, bo z przyjaciółką straszyłyśmy na maksa :D To było chyba moje pierwsze i ostatnie przebierane halloween w życiu :D Ale impreza była super :D
Chociaż nic nie przebije ostatniego weekendu we Wrocławiu i balu absolwentów. To była chyba najlepsza impreza na jakiej byłam w życiu. 3 dni dochodziłam do siebie - szczególnie moje nogi i zakwasy na łydkach od tańczenia - ale to może też już kwestia wieku, a nie imprezy :PP
W każdym razie - bal zorganizowany mieliśmy na wrocławskim stadionie - sala świetna, bardzo przestrzenna, bardzo duży parkiet, bal był na prawie 400 osób, a w ogóle nie było tego czuć. Muzyka - czyli zespół i DJ rewelacyjni - jak o 22 weszłam na parkiet, to o 4 jak wyłączali muzykę - nie mogłam uwierzyć, że to już koniec :D Jedyny minus to jedzenie, którego według mnie - nawet nie dało się jeść. I nie była to kwestia mojego nie wiadomo jak wysublimowanego podniebienia, tylko totalnego braku smaku. Nie mam pojęcia, jak można gościom w ogóle podać coś takiego. Ale na szczęście mieliśmy na stoliku sporo dobrego białego wina, które rekompensowało te braki :D
No i najważniejsze, czyli ludzie - przy stoliku siedziałam z prawie całą moją studencką paczką - dwaj koledzy tylko siedzieli przy stoliku obok - i to było super zobaczyć się ze wszystkimi przyjaciółmi, bo trochę się już za nimi stęskniłam - teraz jesteśmy na etapie organizowania w grudniu wspólnej wigilii :)) No i na koniec - gwiazda wieczoru, czyli stadion :D Przez godzinę zapalone były światła i robiliśmy sobie zdjęcia na trybunach - super widok :D
Na koniec kilka zdjęć - jak dostanę więcej na pewno się z wami podzielę :)
Sukienka kupiona w Mohito, a buty na przecenie w Reserved - bardzo byłam zadowolona z tego zestawu:))




Oprócz tego weekend we Wrocławiu - to była dosyć dobra włoska pizza w Pino&Ola (jeśli nie pomyliłam nazwy) w Ferio Gaju, burgery w Sztrass Burger, ciasta w Bike Cafe i huśtanie się na mega huśtawkach w Nowych Horyzontach - dla niezorientowanych - w kinie Nowe Horyzonty :D

A w tym tygodniu - testuję z najfajniejszą stażystką z mojego szpitala Kaśką - nową knajpkę wegetariańską i wegańską w Jeleniej Górze, czyli Siostry Dwie - już nie mogę się doczekać :))
A od poniedziałku zaczynam stażowanie w przychodni :) Co oczywiście nie oznacza, że nie zobaczą mnie już na sorze :P Moim ulubionym miejscu w szpitalu :D

Na koniec jeszcze piosenka ze świetnej płyty, którą niedawno znalazłam :D


9 komentarzy:

  1. Dobrze, że nie biegaliście po stadionie ;) Impreza udała się i to jest najważniejsze, a jak jest świetna zabawa, to czas aż za szybko leci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjna sukienka i czółenka kochana :)
    Pozdrawiam serdecznie
    http://zocha-fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Doczekałam się kolejnego posta bo ostatnio tu tak pusto było. Sukienka śliczna pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. W takich okazjach najbardziej podoba mi się to, że można się "wylaszczyć", pokazać wszystkie swoje wdzięki i niewinną dziewczęcość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super sukienka <3
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  6. wyglądałaś wspaniale, zazdroszczę takiej imprezy!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie że jesteś znowu :) fajna sukienka dobrze ze impreza sie udała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie wyglądałaś:) A stadion - no i wino:) - rekompensuje kiepskie jedzenie. Wreszcie się doczekałam, cieszę się, że jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  9. Idealnie się wkomponowałaś w okazję. Ciekawa jestem tej knajpki w Jeleniej Górze. Napiszesz, jak obadasz?

    OdpowiedzUsuń

stat4u