Zdjęcia z wyjazdu będę sukcesywnie dodawać, bo na razie aparat jest u mojej przyjaciółki :)
W dużym skrócie - w piątek o 5 rano wyjechałam z Jeleniej, po 11 godzinach byłam w Olsztynie :D Domyślacie się, że piątkowy wieczór spędziłam z rodzinką przed telewizorem - na nic innego nie starczyło mi już siły :D W sobotę od rana bawiłyśmy się z Ciocią w salon fryzjerski - poniżej zobaczycie efekty :D ja jestem bardzo zadowolona :))
W sobotę o 18 przyjechała też z Krakowa moja przyjaciółka - szybkie przygotowania i ruszyłyśmy w miasto, w końcu były ostatki! Wylądowałyśmy najpierw na drinku w SARPie, czyli klubie Stowarzyszenia Architektów Polskich - miejsce bardzo nastrojowe - na dole kominek, na piętrze sporo małych stolików. Potem po dłuższych rozważaniach i krążeniu po olsztyńskiej starówce zdecydowałyśmy się na klub Stara Qotłownia - w sumie myślę, że był to niezły wybór - ludzie w porządku, poza kilkoma wyjątkami - jak wszędzie :D muzyka będąca mieszanką klubowej i starych przebojów. Ostatki można zaliczyć do udanych:)
Niedzielę spędziłyśmy zaś aktywnie - długi spacer nad jeziorem Długim i Krzywym - okazuje się, że na zamarzniętych jeziorach można robić wszystko - łowić ryby w przeręblu, jeździć na bojerach, na biegówkach, na rowerze, można też spacerować, kąpać się w przeręblu - i pewnie jeszcze wiele innych rzeczy - tylko tych kilku udało mi się być świadkiem :D
Wieczorem jeszcze spacer po starówce, w okolicach zamku, nad Łyną - zakończył się bardzo nieudaną wizytą w herbaciarni ZEN - w żadnym wypadku nie polecam Wam tego miejsca - herbaty bardzo dobre, miejsce prześliczne, tylko, że pracująca tam pani nie miała pojęcia o sposobie przygotowywania zielonej herbaty :/ zalała nam ją wrzątkiem, z pływającymi w dzbanuszku herbacianymi fusami... i tym sposobem herbata stała się obrzydliwa.. Za to towarzystwo miałyśmy bardzo miłe - poznanego w klubie jegomościa z Mrągowa :)
W poniedziałek rano wyruszyłyśmy w drogę powrotną - po drodze zahaczyłyśmy o Toruń. Niestety pogoda ewidentnie nam nie dopisała - wiał zimny wiatr i padał śnieg.. Ale nie przeszkodziło nam to w łażeniu po starym mieście, w obejrzeniu Kopernika, ruin zamku krzyżackiego, Wisły, Krzywej Wieży, w zjedzeniu obiadu w barze mlecznym, w wypiciu kawy w świetnym lokalu o nazwie Manekin, mnie nawet nie przeszkodziło w kupieniu butów na lato :D Spędziłyśmy bardzo zimne i bardzo miłe 6 godzin w Toruniu, a potem wyruszyłyśmy w drogę powrotną - każda w swoim kierunku, ja z przesiadką w Bydgoszczy do Wrocławia, a Olka z przesiadką w Warszawie do Krakowa :)
Wyjazd mega męczący, ale było warto :)
A TUTAJ mój archiwalny wpis o Olsztynie - dużo letnich fotek :)) Olsztyn
jezioro Krzywe - plaża miejska |
jezioro Krzywe |
uwielbiam takie fryzury :D sama miałam sobie wygolić bok, no ale jakoś mi nie wyszło. Kręcone włosy dłuugo odrastają :) butów nigdy dość!
OdpowiedzUsuńBok już miałam, dlatego teraz kolej na tył :D
Usuńa proste szybciej rosną ? :P
poza tym - raz się żyje, a włosy zawsze odrastają :D to jedna z niewielu rzeczy na ciele, z którą można do woli eksperymentować :D
zapomniałaś dodac, że Olka pojechała z torunia do jeleniej z przesiadką w warszawie i krakowie :D
OdpowiedzUsuńoj tam do Krakowa, do jeleniej!
OdpowiedzUsuńWOW, ile się wydarzyło podczas Twojej nieobecności :P.
OdpowiedzUsuńI nowa fryzurka jest :)). Świetna, uwielbiam odważne i nietypowe cięcia :D.
Buziaki :*.
Fajna wnętrza:) Nad jezioro Krzywe jeździłam kiedyś na wakacje a niedługo będę mieszkać koło Olsztyna:)Bardzo ładnie Ci w kucyku-koczku i fajne masz kolczyki kuleczki:) Pozdrawiam ciepło - Majka
OdpowiedzUsuńbardzo ładna fryzurka :)
OdpowiedzUsuńfryzurka śliczna:D bardzo pasuje do Ciebie:D taka zadziorna:))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Torunia. Byłam raz, bardzo mi się podobało i wróciłabym z przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńfajne zdjęcia i fryzura ;)
OdpowiedzUsuńmedycyna jest pewnie ciężka..i to strasznie;/
OdpowiedzUsuństudia jak studia, jak się kocha to co się robi to żadna "męka" nie jest straszna :D
UsuńSuper fotki!! Extra fryzurka!!
OdpowiedzUsuńjak zawsze świetne zdjęcia, a jezioro cudne:) ale do końca nie wiem czy to takie bezpieczne:)
OdpowiedzUsuńfryzurka odważna:) ale podoba mi się, dodaje Ci takiego "pazura" :)
i zgadzam się z Tobą jeśli chodzi o prowadzenie bloga. Najważniejsze to mieć pasję i nie zgubić jej po drodze :*
wejść na zamarznięte jezioro? nigdy ;)
OdpowiedzUsuńwow, super zdjecia:)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak aktywnie spędzony czas, pełen wrażeń - lubię jak coś się dzieje :)) świetna fryzurka kochana!
OdpowiedzUsuńa co do śniadania, takie o jakim napisałaś na pewno jest pożywne, a i na pewno pobudza organizm! i ten dżemik domowej roboty, ach! buźka :*
świetne zdjęcia i świetna fryzura ;)
OdpowiedzUsuńByłam kilka razy w Olsztynie, ale nigdy nad tymi jeziorami. Muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńale fajne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńiiile ładnych zdjęć! niezła fryzura! normalnie nie przepadam za goleniem fragmentów głowy, ale od dołu wygląda fajnie :3
OdpowiedzUsuńAle chciałabym być tam z Tobą:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jaka odważna fryzurka ! :)
OdpowiedzUsuńSuper nowa fryzura :)
OdpowiedzUsuń