piątek, 13 grudnia 2013

Kukutu Cafe

Dziś o nowo przeze mnie odkrytej knajpce - Kukutu Cafe. Wybierałam się do niej, żeby nie skłamać - dobrych kilka tygodni albo dłużej. Przede wszystkim z racji godzin otwarcia - zamykają o 19 - co dla mnie jest jednak dosyć wczesną godziną. Cały czas łapię się na wrocławskich przyzwyczajeniach - jakiś miesiąc temu po koncercie w Kwadracie o 1-2 w nocy gdzieś w centrum Jeleniej, powiedzmy na Majówce - powiedziałam - może byśmy poszli coś zjeść? w sumie zgłodniałam :D okazało się, że o tej porze w tym mieście można zjeść ew.w McDonaldzie czy KFC. Inne knajpy jeśli nie są zamknięte, to kuchnie już na pewno nie działają...
Drugi minus - lokalizacja. Miejsce niby blisko centrum, ale jednak na uboczu. Spacer z przystanku mzk przypłaciłam niewielką tachykardią - zdanie "ciemno, zimno i do domu daleko" idealnie oddawało tą atmosferę.
Ale od progu od razu poczułam, że to moje miejsce :)
Wystrój jasny, nowoczesny, ciekawy design - fajne stoły i fotele, plus bardzo sympatyczni właściciele. Od progu czuć ciepło tego miejsca. I aż chce się tam zostać.
Knajpka idealnie oddaje charakter moich ulubionych wrocławskich miejsc - jasnych, przestronnych, ale jednocześnie mega przytulnych. I drugi plus - codziennie inne menu.
Zaczęliśmy od "rozgrzewającego koktajlu" - maliny, banan, cynamon - koktajl przepyszny, ale nie powiem, żeby jakoś specjalnie mnie rozgrzał - raczej był zimny, orzeźwiający :)
Zupy spróbowaliśmy obie dostępne tego dnia - krem z cukinii (bardzo dobry) i krem marchewkowy z cynamonem - przepyszny :)) Do tego tarta z kurczakiem i cukinią na ciepło - z rukolą i granatem i przepysznym czerwonym kremem balsamicznym. W kremie się zakochałam.
Kuchnia fajna, nowoczesna, a jednocześnie syta i przepyszna. Wyszłam totalnie zachwycona i mega najedzona.
Dlatego z całego serca polecam wam to miejsce :)






zdjęcie z facebooka Kukutu



Poza tym na oddziale - uwielbiam wszystkich moich nowych kolegów - z każdym dniem coraz bardziej :) i z każdym dniem utwierdzam się w przekonaniu, że praca i nauka tam będzie czystą przyjemnością :)

Dziś zaczynam też przedświąteczny weekend we Wrocławiu - piątkowy wieczór na świątecznym jarmarku - zgodnie z tradycją musi być grzaniec :) W sobotę prezentowe zakupy, a wieczorem wigilia z moją studencką ekipą :) Będziemy z moim wrocławskim przyjacielem, u którego śpię przygotowywać na nią dwie śledziowe sałatki :) W niedzielę szybki skok na Świebodzki i powrót do Jeleniej :) 

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie knajpki z klimatem :)
    Pozdrawiam serdecznie
    http://zocha-fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. mega klimacik!:) koniecznie muszę tam wpaść!

    OdpowiedzUsuń
  3. Codziennie inne menu?! :O Niesamowite! Sama nie wiem, czy to plus czy minus.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pomysł. I bardzo zmysłowy wpis, a to oznacza, że kuchnia musi być doskonała :)
    Miłego, udanego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda, że tak krótko otwarte, acz bardzo przyjemne miejsce!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. NIesamowita ta knajpka. A krem z cukinii ..... zastanawiam się jak smakuje

    OdpowiedzUsuń
  7. Odkryłam to miejsce podczas tegorocznych Walentynek - magia! Bardzo zaskoczyła mnie lokalizacja, nieco na uboczu, ale jeszcze bardziej - świetny wystrój :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście fajne miejsce. A dania, które zamówiłaś - same pyszności!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

stat4u