poniedziałek, 2 lutego 2015

z Wrocławia

Tym razem piszę do Was z Wrocławia, tak jak wspominałam przyjechałam tu na 3 tygodnie na staż z chorób zakaźnych - staż do mojej specjalizacji z chorób wewnętrznych. Dla niezorientowanych robienie lekarskiej specjalizacji polega, poza pracą w szpitalu, także na odbyciu obowiązkowych staży i kursów - większość odbywa się niestety w ośrodkach akademickich - a więc poza moją Jelenią Górą. Ale dzięki temu pojeżdżę trochę po Polsce - w czerwcu i wrześniu wybieram się na kilka dni do Warszawy, we wrześniu też do Lublina, w październiku do Krakowa, a w grudniu do Bielska-Białej, do tego może uda mi się jeszcze pojechać dwa razy do Olsztyna na podobne do obecnego 3-tygodniowe staże.
A ten robię właśnie we Wrocławiu - siedząc na głowie po trochę różnym przyjaciołom :D Staż zaczęłam dziś, więc specjalnie jeszcze nie mam za dużo wrażeń, jedynie, że wszyscy są strasznie mili  :)
Poza tym Wrocław jak zwykle obfituje w nowe wrażenia, doznania, a także miliony wspomnień na każdym rogu, i tych dobrych, i tych trochę gorszych. A do tego miliony możliwości. Przynajmniej teoretycznie - bo do kina bym poszła, ale akurat żaden film mnie nie kręci, poczekam aż wejdzie "Warsaw by night", w teatrze też jakoś nie znalazłam nic dla siebie, nie mówiąc o koncertach, które też jakieś bez szału - jedynie moja ukochana Maja Kleszcz gra we Wrocławiu, ale dopiero po moim wyjeździe... Pozostały mi z tego miliona możliwości spotkania z przyjaciółmi, znajomymi - całe szczęście, że chociaż oni tu są, bo inaczej zanudziłabym się na śmierć ;D A najchętniej to po prostu wróciłabym do Jeleniej :D
Ale, żeby zgodnie z moim życiowym podejściem spojrzeć na sprawę nieco optymistycznie, powiem wam, że do Wrocławia przyjechałam już w piątek - na urodzinową imprezę kolegi :) poznałam trochę ciekawych ludzi, trochę potańczyłam, potem strasznie się nie wyspałam, i pół soboty przeleżałam w łóżku z tego powodu :P Do tego przyjaciel, u którego mieszkam rozpieszczał mnie cały weekend pysznościami - w sobotę gulasz z dzika, w niedzielę kotlety jagnięce :)) Niedziela poza jagnięciną była też mega pozytywnym dniem, z kilku innych powodów - poranne zakupy w moim ukochanym miejscu we Wrocławiu, czyli targu świebodzkim (zakupiłam buty na marcową wyprawę do Wilna, Rygi i Tallina, plus dwie sukienki - akurat na chwilę zapomniałam, że już nie mogę domknąć szafy z sukienkami w Jeleniej ;) a potem do Wrocławia przyjechała przyjaciółka ze studiów, teraz mieszkająca w Opolu - z okazji pięknej słonecznej pogody postanowiliśmy wszyscy zrobić sobie wycieczkę Polinką - czyli kolejką linową (prawie jak na Kasprowy Wierch ;) - tyle, że we Wrocławiu, nad Odrą, jedzie się jakąś minutę - dwie, a bilet kosztuje tyle co na przejazd komunikacją miejską. Stacje ma na Wybrzeżu Wyspiańskiego - niedaleko Placu Grunwaldzkiego, i Na Grobli, skąd pieszo wróciliśmy zahaczając o okolice zoo, do którego w końcu na wiosnę muszę się wybrać :D

ze strony wroclaw.pl

Tyle jeśli chodzi o tą relację z Wrocławia, kolejna już niedługo :)

14 komentarzy:

  1. Fajnie ze udało Ci się zrobić zakupy podziel się z Nami tymi nowościami. Pamiętam jak ja studiowałam położnictwo tez mieliśmy dużo praktyk. Nie tyle co na lekarskim ale też :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak będziesz w tym Zoo to pamiętaj o Afrykarium...zresztą trudno przeoczyć :))
    Nie wiedziałam,że we Wrocławiu jest taka kolejka,może kiedyś dam się skusić,chociaż nie przepadam za takimi atrakcjami :))
    Powodzenia na stażach i żeby szybko ta specjalizacja Ci minęła :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Slonce on tour :D

    Jordan z Przesieki

    OdpowiedzUsuń
  4. Studiuję na PWR, ale w ZOD Jelenia Góra. Miło zobaczyć Polinkę , którą wiele razy miałam okazję podróżować z budynku do budynku podczas zajęć na głównej uczelni we Wrocławiu :)
    Fajna sprawa ta Polinka :)
    Również wybieram się do Rygi, ale dopiero w wakację :)
    Pozdrawiam i życzę udanego pobytu we Wrocławiu!
    http://poprostumeg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Eh, Ty zabiegana Dziewczyno:) Gdzie te czasy, że wpis był codziennie:) Podziwiam Cię jako laik, bo ja bym na zakaźny z własnej woli nie weszła. Szacunek. Dla Ciebie i dla lekarzy w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  6. O, nie byłam jeszcze we Wrocławiu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, ale się najeździsz! Aż zazdroszczę :)

    A na Polinkę już dawno się wybieram i wybrać się nie mogę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Aj jeszcze nie byłam we Wrocławiu.
    Polecam koniecznie zwiedzenie Krakowa i jakies zakupy w Bielsku Białej


    Zapraszam do mnie na www.lap-stajla.blogspot.com, u mnie post o wełnianych swetrach. .

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurcze, a ja nie miałam pojęcia, że we Wrocławiu jest kolejka linowa...

    OdpowiedzUsuń
  10. fajna kolejka, wycieczka sie udała widze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. marzy mi się Wrocław, byłam tam tylko raz :)
    powodzenia na stażu, uśmiechnięta osóbko! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeleniogorzanka? :) miło trafić w "sieci" na kogoś ze swoich okolic :)

    OdpowiedzUsuń

stat4u