Mam dziś wolny wieczór, jak większość wieczorów w tygodniu ostatnio -
okazuje się, że 6 rok na medycynie można poświęcić swoim pasjom, a nie
nauce - z czego bardzo się cieszę :)
Zaczęła dopadać mnie jesienna chandra, chociaż na dworze przepiękna pogoda, więc postanowiłam zrobić sobie coś dobrego do jedzenia - to mój najlepszy sposób na poprawienie humoru :) i wcale nie musi być to czekolada - z ilością słodyczy nie ma co przesadzać, szczególnie jeśli idzie zima i większość z nas ma tendencję do zwiększania objętości - robimy "zapasy zimowe" :D
Wpadłam na pomysł zrobienia omletu - przyznam się - robiłam to po raz pierwszy w życiu :D w moim związku robieniem dań z jajek i naleśników zajmuje się mój chłopak :)
Mój osobisty przepis na omlet (powstał z połączenia kilku znalezionych przepisów):
- 2 łyżki mleka
- 2 łyżki mąki
- 2 jajka
- sól, pieprz
dodatki, czyli - co akurat macie w lodówce :D
mój dzisiejszy pomysł to:
- pół cebuli
- 1 ząbek czosnku
- kawałek papryki
- pół pomidora
- pietruszka, szczypiorek
- ser gorgonzola
Zaczęłam od przygotowania dodatków - poszatkowaną cebulę, czosnek i paprykę zeszkliłam lekko na niewielkim ogniu.
Teraz właściwy przepis na omlet - zaczynamy od jajek - oddzielamy żółtka od białek, białka ubijamy na sztywną pianę, a żółtka mieszamy z mąką i mlekiem aż do uzyskania jednolitej masy. Następnie dodajemy do niej pianę z białek, delikatnie mieszamy, doprawiamy solą i pieprzem.
Na rozgrzaną patelnię z olejem bądź oliwą wylewamy naszą masę. Na wierzch wrzucamy dosyć równomiernie podsmażone wcześniej warzywka i połowę poszatkowanej pietruszki i szczypiorku. Smażymy z jednej strony kilka minut, następnie odwracamy, i kolejne kilka minut smażymy.
Omlet gotowy - ja ułożyłam na jeszcze ciepłym małe kawałki gorgonzoli - bardzo fajnie się rozpuściła, pokrojone w plasterki pomidory i posypałam pietruszką i szczypiorkiem. Do tego wypiłam szklankę soku marchwiowego. Pycha :) I od razu humor mi się poprawił ;)
Smacznego!
P.S. Nawiązując do ostatniego posta o sosie gorgonzola, chciałam Wam tylko wspomnieć, że przy okazji odkryłam fajny pomysł na "krem gorgonzola" - sos, który mi został wlałam do małego naczynka i wstawiłam do lodówki - super zgęstniał i następnego dnia użyłam go do tostów (niewielką ilością posmarowałam je w środku, oprócz oczywiście standardowo - sera żółtego, cebuli i oregano - to mój ulubiony zestaw do tostów), a jak ugotowałam kolby kukurydzy okazało się, że super smakuje kukurydza posmarowana tą pastą.
Będąc jeszcze w temacie jedzenia chciałam Wam bardzo polecić bloga i przede wszystkim torty mojej koleżanki z grupy - torty nie tylko fajnie wyglądają, ale i pysznie smakują (próbowałam!).
http://slodkawyspa.blogspot.com/
Zaczęła dopadać mnie jesienna chandra, chociaż na dworze przepiękna pogoda, więc postanowiłam zrobić sobie coś dobrego do jedzenia - to mój najlepszy sposób na poprawienie humoru :) i wcale nie musi być to czekolada - z ilością słodyczy nie ma co przesadzać, szczególnie jeśli idzie zima i większość z nas ma tendencję do zwiększania objętości - robimy "zapasy zimowe" :D
Wpadłam na pomysł zrobienia omletu - przyznam się - robiłam to po raz pierwszy w życiu :D w moim związku robieniem dań z jajek i naleśników zajmuje się mój chłopak :)
Mój osobisty przepis na omlet (powstał z połączenia kilku znalezionych przepisów):
- 2 łyżki mleka
- 2 łyżki mąki
- 2 jajka
- sól, pieprz
dodatki, czyli - co akurat macie w lodówce :D
mój dzisiejszy pomysł to:
- pół cebuli
- 1 ząbek czosnku
- kawałek papryki
- pół pomidora
- pietruszka, szczypiorek
- ser gorgonzola
Zaczęłam od przygotowania dodatków - poszatkowaną cebulę, czosnek i paprykę zeszkliłam lekko na niewielkim ogniu.
Teraz właściwy przepis na omlet - zaczynamy od jajek - oddzielamy żółtka od białek, białka ubijamy na sztywną pianę, a żółtka mieszamy z mąką i mlekiem aż do uzyskania jednolitej masy. Następnie dodajemy do niej pianę z białek, delikatnie mieszamy, doprawiamy solą i pieprzem.
Na rozgrzaną patelnię z olejem bądź oliwą wylewamy naszą masę. Na wierzch wrzucamy dosyć równomiernie podsmażone wcześniej warzywka i połowę poszatkowanej pietruszki i szczypiorku. Smażymy z jednej strony kilka minut, następnie odwracamy, i kolejne kilka minut smażymy.
Omlet gotowy - ja ułożyłam na jeszcze ciepłym małe kawałki gorgonzoli - bardzo fajnie się rozpuściła, pokrojone w plasterki pomidory i posypałam pietruszką i szczypiorkiem. Do tego wypiłam szklankę soku marchwiowego. Pycha :) I od razu humor mi się poprawił ;)
Smacznego!
P.S. Nawiązując do ostatniego posta o sosie gorgonzola, chciałam Wam tylko wspomnieć, że przy okazji odkryłam fajny pomysł na "krem gorgonzola" - sos, który mi został wlałam do małego naczynka i wstawiłam do lodówki - super zgęstniał i następnego dnia użyłam go do tostów (niewielką ilością posmarowałam je w środku, oprócz oczywiście standardowo - sera żółtego, cebuli i oregano - to mój ulubiony zestaw do tostów), a jak ugotowałam kolby kukurydzy okazało się, że super smakuje kukurydza posmarowana tą pastą.
Będąc jeszcze w temacie jedzenia chciałam Wam bardzo polecić bloga i przede wszystkim torty mojej koleżanki z grupy - torty nie tylko fajnie wyglądają, ale i pysznie smakują (próbowałam!).
http://slodkawyspa.blogspot.com/
Też wczoraj jadłam omleta - namówiłam męża, żeby zrobił kolację :)
OdpowiedzUsuńMmm ale pysznie to wygląda :D. Poproszę taki omlecik :D.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*