Rzadko ostatnio piszę, bo niestety całymi dniami albo siedzę na uczelni, albo uczę się - aktualnie pediatrii na grudniowy (przedświąteczny) egzamin.
Ale to nie znaczy, że zupełnie nic poza tym nie robię - jak zwykle nie mogę żyć bez moich małych szaleństw - we wtorek byłam na hinduskich andrzejkach w klubie Alive. Były pokazy hinduskich tańców, malowanie henną (poniżej pamiątka), a na koniec impreza do późnych godzin nocnych w bollywoodzkich rytmach :)
A dziś do szaleństw dołączyły zajęcia z ortopedii i nauka zakładania gipsów - i zdjęcie zrobione dla żartu (mój chłopak i przyjaciółki dali się nabrać - przepraszam Was kochani za te głupie żarty:* ).
A jutro wybieram się na koncert Marcina Spennera i Biby - też do Alive :)
Ale to nie znaczy, że zupełnie nic poza tym nie robię - jak zwykle nie mogę żyć bez moich małych szaleństw - we wtorek byłam na hinduskich andrzejkach w klubie Alive. Były pokazy hinduskich tańców, malowanie henną (poniżej pamiątka), a na koniec impreza do późnych godzin nocnych w bollywoodzkich rytmach :)
A dziś do szaleństw dołączyły zajęcia z ortopedii i nauka zakładania gipsów - i zdjęcie zrobione dla żartu (mój chłopak i przyjaciółki dali się nabrać - przepraszam Was kochani za te głupie żarty:* ).
A jutro wybieram się na koncert Marcina Spennera i Biby - też do Alive :)
Przepiękne "hennowe dłonie":)!
OdpowiedzUsuńTen ornament naprawdę robi wrażenie, piękna robota, a impreza, znając hinduski temperament, była przednia. Gips także wygląda arcyprofesjonalnie - wybór kierunku studiów jak najbardziej odpowiedni :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)