Z Wrocławia już wróciłam - tym razem zdecydowanie bardziej zadowolona, szczególnie pod względem kulinarnym :D Ale o tym opowiedziałam już w poprzednim poście :) Zadowolona wróciłam też pod względem towarzyskim, ale i zakupowym :D Były spotkania z przyjaciółmi, wspólne wyjścia - niestety tak przez wszystkich wyczekiwany festiwal piwa był jednym wielkim niewypałem - tłumy ludzi, koszmarne kolejki po piwo, ceny też dość wysokie, jednym słowem - prawie żadne z naas nie spróbowało żadnego piwa, jedynie przejechaliśmy się spory kawałek (bo aż na wrocławski stadion) dosyć zatłoczonym tramwajem.. na szczęście przenieśliśmy się do jednej z naszych koleżanek na pyszną domową pizzę :D
W sobotę - zupa w Zupie - tym razem przepyszny krem pomidorowy, później shake w Shakewave'ie, w niedziele - przepyszne domowe naleśniki z farszem serowo-brokułowo-kurczakowym :) a na deser - rewelacyjne, ale okropnie słodkie pyszności w Cinnabonie na rynku.
Jeśli chodzi o zakupy - trochę z Jordanem po sklepach połaziliśmy i wyszliśmy z podobną ilością zdobyczy :D Oprócz tego punktem obowiązkowym był targ świebodzki - jak zwykle z niesamowitą ilością ciuchów, butów i innych bibelotów :D
A już dziś wróciłam do pracy - tym razem na chirurgię.
|
w Shakewave'ie |
|
kupujemy sweterek :D |
|
na festiwalu piwa na stadionie - w nowym sweterku :D |
|
przepyszne ciastka w Cinnabonie |
|
i kaloszki ze świebodzkiego :) |
W następnym poście opowiem wam o kolejnej kulinarnej propozycji, czyli kremie z cukinii :)
Kaloszki rządzą. I sweterek. Potrafisz cieszyć się życiem:) Pewnie zarażasz swoim spojrzeniem na życie pacjentów, co? Bo tym powinien zarażać lekarz:)
OdpowiedzUsuńojej ta domowa pizza brzmi kusząco :D a kalosze urocze!
OdpowiedzUsuńśliczne pastelowe kolorki:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie;)) woman-with-class.blogspot.com
na 3cim zdjeciu wygladasz pieknie :))
OdpowiedzUsuńAle ślicznie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńjakbym z moim lubym pojechała na festiwal piwa... Oj, mogłoby to się źle skończyć :D Jest smakoszem i zna się na piwie, pił milion pięćset sto dziewięćset gatunków, więc z pewnością musiałby podegustować ;)
OdpowiedzUsuńA Ty wyglądałaś pięknie i radośnie, a nowy sweterek super :D
Świetnie wyglądasz!;)
OdpowiedzUsuńkalosze wymiatają :D Nawet nie wiedziałam, że teraz był jakiś festiwal piwa :O
OdpowiedzUsuńBłagam drodzy komentatorzy ( przede wszystkim komentatorki ) ! Skończcie z tą WAZELINĄ !!!
OdpowiedzUsuńCzy mi się wydaje, czy ja tam widzę Ossolineum w tle? :D Na matematyce w liceum tęsknie się wyglądało przez okno właśnie na ten skwerek :)
OdpowiedzUsuńKaloszki wymiatają! Mam koleżankę na studiach, która lubuje się w podobnych fasonach kaloszkowych - takie z kokardką też ma, ale hitem są kaloszki na obcasie :D